Drukarka z Chin – Pringo Prinhome pod lupą Rudego
Państwo Środka nie jest już tylko zagłębiem siły roboczej dla największych światowych koncernów. Inżynierowie i naukowcy skupieni wokół chińskich firm coraz śmielej konkurują ze swoimi kolegami z Europy czy USA. Drukarka z Chin – Pringo Prinhome Printer, na którą #Rudy natrafił podczas swoich poszukiwań, to dobry dowód na to, że dotychczasowi hegemonii na rynku akcesoriów czy gadżetów biurowych muszą mieć się na baczności.
Gospodarcza ekspansja Chin ciągle stanowi przedmiot gorących debat i dyskusji. Hasło „Made in China” już dawno przestało być synonimem produktów II kategorii.
W Chinach produkują dziś wszyscy – nawet tacy giganci z Dolny Krzemowej jak HP czy Apple. Właściwie każda większa marka posiada tam swoje oddziały, odpowiedzialne za nadzorowanie produkcji na miejscu – od Coca-Coli przez Nike po John Deere’a.
Co ciekawe, chińskie marki podbijają serca Europejczyków i Amerykanów niemniej skutecznie niż internetowe zakupy na tamtejszych serwisach aukcyjnych. Coraz więcej użytkowników korzysta z laptopów Lenovo i sięga po smartfony Xiaomi, dostępne dziś w oficjalnej dystrybucji.
DrTusz prawie jak Indiana Jones
Razem z Rudym przeczesaliśmy sieć w poszukiwaniu drukarkowych ciekawostek. Traf chciał, że zawędrowaliśmy do Chin, co na pewno zauważyliście po pierwszym akapicie tekstu.
Co było przyczyną przystanku w Pekinie? Otóż zaintrygowała nas drukarka z Chin – Pringo Prinhome Printer.
Chińska drukarka termosublimacyjna służy głównie do druku zdjęć o wymiarach 4×6 cala. Podobnie, jak drukarki termosublimacyjne pozostałych producentów, ten model nie wykorzystuje tuszu ani tonera.
Termosublimacja wymaga za to specjalnego papieru oraz taśmy. Urządzenia działające w oparciu o technologię termosublimacyjną są często spotykane w galeriach handlowych oraz drogeriach, gdzie zdjęcia wywołuje się w kilka minut.
Jak działa drukarka termosublimacyjna? DrTusz wyjaśnia
Drukarki termosublimacyjne nanoszą treści wytwarzając ciepło. Aby jednak cokolwiek wydrukować na tym urządzeniu, niezbędny jest odporny na wysoką temperaturę papier fotograficzny oraz specjalna folia.
Pod wpływem rosnącej temperatury, wydzielanej przez głowicę, kolejne barwniki uwalniają się z folii i są nanoszone na papier.
Wydruk zdjęcia trwa dłużej niż na fotograficznej drukarce atramentowej. Na koniec procesu świeżutka fotografia zostaje zabezpieczoną warstwą ochronną.
Chroni ona fotografię przed promieniami UV i wilgocią. Folia jest przezroczysta więc w żaden sposób nie zniekształca otrzymanych kolorów.
Drukarki termosublimacyjne nie wymagają do pracy tuszu. Dzięki temu zdjęcie można od razu umieścić w albumie lub w ramce.
Pringo Prinhome – drukarka z Chin, która wywołuje uśmiech
Chociaż specjalnością Rudego są drukarki atramentowe i drukarki laserowe, stylowy gadżet z Chin urzekł naszego Doktorka swoim designem. Żywe kolory obudowy w połączeniu z okrągłymi kształtami sprawiają, że większość członków naszej drużyny chciałaby go mieć chociażby ze względów estetycznych.
Kompaktowe wymiary: 18,6 cm x 13,8 cm x 6,5 cm zdecydowanie ułatwiają wkomponowanie drukarki w wystrój nawet najbardziej zagraconego biura.
Co do samej obsługi, również nie powinna ona stanowić większego problemu. Chińscy konstruktorzy przygotowali aplikację na Androida oraz iOS. Urządzenie można również podłączyć do komputera pracującego na Windowsie czy Mac’a.
Druk odbywa się na papierze termosublimacyjnym o wymiarach 10 cm na 15.2 cm (4×6 cala). Wywołanie jednej fotki zajmuje ok. 47 sekund. Przezroczysta warstwa ochronna sprawia, że już po kilku sekundach można ją włożyć do ramki lub albumu.
Drukarka z Chin – Pringo Prinhome Printer korzysta z zewnętrznego zasilania sieciowego. Jest też wyposażona w Wi-Fi oraz NFC, co sprawia, że jej obsługa z poziomu dedykowanej aplikacji to kaszka z mleczkiem.
Pringo Prinhome Printer prezentuje się uroczo.
Drukarkowa przyszłość
Drukarka z Chin – Pringo Prinhome Printer jest propozycją skierowaną do domorosłych fotografów, którzy nie chcą drukować zdjęć na drukarkach atramentowych.
Obecnie chińska drukarka nie występuje w polskiej dystrybucji. Można ją zamówić poprzez sklep Amazon.
Nie musimy jednak sięgać tak daleko pamięcią, aby przypomnieć sobie, że powszechnie dziś oferowana elektronika chińskich producentów była dostępna tylko poprzez zagraniczne serwisy.
Być może, poza smartfonami czy komputerami, zafascynujemy się również drukarkami z Państwa Środka?
Chyba nie pozostaje nam nic innego, jak tylko śledzić rozwój wydarzeń na drukarkowym rynku.
#Rudy cały czas monitoruje sytuację i sprawdza, co tam nowego w drukarkach piszczy. 😉