DrTusz od kuchni, czyli jak się nam pracuje
DrTusz od kuchni…
Blaty na wysoki, pomarańczowy połysk, regały przepełnione zielono-białymi kartonami, półka z nagrodami dla firmy, kącik z kolorowankami, wystawa z drukarek, rzędy zapakowanych tuszów i tonerów, a nawet rękawiczki i strzykawki – oto moje królestwo, w którym rządzą niepodzielnie Emanuela, Wiola, Marlena i Marta. Sklep przy ul. Wyszyńskiego to nasza białostocka ulica Marszałkowska.
Ze względu na ruch, robiłem kilka podejść, zanim udało się porozmawiać z moimi dziewczynami o tym, jak na co dzień wygląda ich praca. Chociaż atmosfera jest bardzo sprzyjająca przyjaznym pogawędkom, pieczątka dla klienta w 5 minut musi być zrobiona. Obietnica, to obietnica.
Omnibus potrzebny od zaraz!
Już kilkanaście minut spędzone w sklepie dostarczyły mi dość wiedzy. Dziewczyny uwijają się jak mrówki, ale są przy tym serdeczne i pomocne od otwarcia do zamknięcia lokalu. Na pewno każdy, kto kiedykolwiek do nas zajrzał wie, że to chodzące drukarkowe Wikipedie. Jak nikt, znają asortyment, orientują się w najnowszych modelach drukarek, niejednokrotnie uratowały zaschnięty tusz lub doradziły w zakupie. – Wiedza przychodzi z czasem, ale wiadomo – trzeba ją na bieżąco aktualizować i umieć wykorzystać w praktyce – mówią dziewczyny. – Bardzo często klienci pytają o określone parametry drukarek, musimy więc mieć rozeznanie, by mu doradzić tę właściwą.
Obalamy też mity. Jest ich trochę w tym temacie, a najczęściej dotyczą wyższości drukarki atramentowej nad laserową i odwrotnie. Staramy się wtedy dokładnie dowiedzieć, w jakim celu sprzęt będzie używany i dopiero odnieść się do opinii klienta. To sprawa indywidualna, warto poświęcić chwilę na konsultację, by klient wyszedł nie tylko z nową drukarką, ale też wiedzą – dodają.
Kontrolowany chaos
Regały, które stoją za ladą, przypominają jedną, wielką, pstrokatą układankę. Dowiedziałem się, że znajdujące się tam pudełka z tuszami i tonerami ułożone są w ściśle określonym schemacie, który każda z dziewczyn musiała przyswoić. Marta, pracująca w sklepie najkrócej, zdradziła mi, że najlepszą metodą na orientowanie się, co gdzie leży jest po prostu zapamiętywanie wzrokiem. – Nie sposób od razu wszystkiego spamiętać, bo ile drukarek, tyle modeli tonerów czy tuszów i ich zamienników, ale chęć do pracy sprzyja łapaniu wprawy.
Mimo wszystko asortyment na około 7,5 tys produktów na początku trochę przeraża – przyznaje, wycinając jednocześnie malutkie naklejki z logo DrTusza. Kojarzycie nasze oznakowanie zamienników? Tak – to ręczna robota! Oczywiście wszystko odbywa się w tak zwanym międzyczasie, bo większość dnia upływa w sklepie na doradzaniu Klientom, produkowaniu pieczątek, regeneracji tuszów, sprawdzeniu stanu towaru, rozpatrywaniu reklamacji tuszów i wstępnej diagnozie drukarek atramentowych, zgłoszonych do serwisowania. Ponadto sklep stacjonarny pozostaje w ciągłym kontakcie z naszym magazynem i obsługą klienta internetowego – ale to temat na inną opowieść.
Za ladą stoi cała firma
Zabrzmiało enigmatycznie? Spieszę z wyjaśnieniem. Jest takie powiedzenie – jak Cię widzą tak Cię piszą. Identycznie jest w przypadku firmy, czyli z nami – całą załogą DrTusza. Sklep jest pierwszym, a często jedynym miejscem, z którym nasi Klienci mają styczność. Jasne jest więc, że na podstawie jakości obsługi oceniają całą markę. Nie oznacza to, że w sklepie DrTusza przywita Was wymuszony uśmiech i fałszywa uprzejmość. Przeciwnie, do naszego zespołu trafiają tylko uśmiechające się, cierpliwe, pomocne i lubiące ludzi osoby. Dodałabym jeszcze – tak po cichu- że duża odporność na kalorie też się przydaje.
Często w podziękowaniu za to, że tak naprawdę po prostu sumiennie robimy to, co do nas należy, klienci przynoszą nam różne smakołyki. To szalenie miłe z ich strony, chociaż zupełnie satysfakcjonujące jest to, że od lat ci sami klienci do nas wracają, przyciągając ze sobą kolejnych. Oby tak dalej – kończy naszą rozmowę Ema. Wracam do siebie, by jej nie przeszkadzać. Do końca dnia musi jeszcze sporządzić raporty i przygotować sklep do zamknięcia, bo jutro znów od 8 na pełnych obrotach.
Zapraszamy na DoktorTusz.pl!